Kiedy pytam ludzi, co jest
najmniejszą cząstką ciała, zwykle odpowiadają: komórka. To jednak nie jest
prawidłowa odpowiedź. Jeśli poszukamy głębiej i głębiej, okaże się, że
najmniejszą cząstką naszego ciała jest atom. Nasz organizm nie jest po prostu
workiem mięsa i wody – a w zasadzie powinienem powiedzieć wody i mięsa, bo woda
stanowi 80% naszego ciała. Jesteśmy zbiorem atomów, które znajdują się w pewnej
wibracji, która zależy od naszej matki Ziemi. Gdy atomy się połączą, powstaną z
nich struktury molekularne, które utworzą białka, węglowodany, enzymy itd.
I dopiero z tych
struktur powstanie komórka naszego ciała. Jeśli struktury molekularne będą byle
jakie, każda komórka również będzie byle jaka. Idąc dalej – byle jaka komórka
będzie byle jak pracowała. A jeśli ona będzie niewłaściwie pracować, to również
tkanki i organy nie będą funkcjonowały prawidłowo. Wtedy nigdy nie będziemy w stanie
osiągnąć harmonii, czyli homeostazy (homeostaza – trwanie w stanie równowagi).
Kiedy organy pracują niewłaściwie, całe systemy też nie będą działały we
właściwy sposób. Mamy 12 systemów (oddechowy, immunologiczny, kostno-stawowy,
sercowo naczyniowy, rozrodczy, wydalniczy, pokarmowy, mięśniowy, krwionośny,
limfatyczny, hormonalny i zarządzający nimi układ nerwowy). To ten ostatni decyduje
o pracy wszystkich systemów i organów. Zaczęliśmy więc od atomu, aby skończyć na
całym organizmie.
Od czego zależy nasze zdrowie?
Podczas jednego z moich
wykładów wspólnie ze słuchaczami zastanawialiśmy się, od czego zależy nasze
zdrowie. Okazuje się, że nie zależy ono od ZUS-u, lekarzy, aptek, tylko od nas
samych. W fachowej literaturze znalazłem badania potwierdzające tę tezę –
dowodziły one, że od służby zdrowia zależy zaledwie 8–10% naszego zdrowia.
Wniosek jest prosty: każdy z nas musi wziąć swoje zdrowie we własne ręce. Niestety
w Polsce profilaktyka wciąż kuleje.
Kiedy pacjent przychodzący do lekarza pyta:
- „Panie doktorze, nie chciałbym mieć wylewu jak
mój ojciec czy zawału jak mój wujek.
Co mam robić?”,
- może usłyszeć w
odpowiedzi:
- „Drogi młody
człowieku, mam w poczekalni 30 pacjentów z różnymi dolegliwościami, wróć do
mnie, kiedy będziesz się źle czuł”.
Prawidłowa praca komórki
Już wcześniej
powiedziałem, że porównamy naszą komórkę do rybki w akwarium. Czego potrzebuje
taka komórka-rybka, żeby żyć? Musi jeść i pić oraz znajdować się w odpowiednim środowisku
– rybka nie przeżyje w błocie czy kisielu, tylko w kryształowo czystej wodzie. Komórka
musi mieć zapewnione optymalne środowisko wewnątrzkomórkowe, aby wszystkie substancje
odżywcze mogły się do niej dostać, a produkty przemiany materii ją opuścić.
Mastervit czyści
okolicę międzykomórkową i powoduje, że transport substancji odżywczych i
produktów ubocznych metabolizmu przebiega sprawnie.
Pewien wybitny lekarz –
Joel Wallach – autor programu
„Martwi lekarze nie kłamią” (program, który powstał po latach badań nad zdrowiem i długowiecznością),
w 1991 roku zgłoszony do nagrody Nobla powiedział słynne zdanie: „Jeżeli twój
lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne lub że
wszystkie potrzebne substancje odżywcze znajdziesz w pożywieniu, natychmiast
zmień lekarza; im szybciej to zrobisz, tym większą będziesz miał szansę na
długie i zdrowe życie”.
O prawidłowej pracy
komórek decyduje 10 składników odżywczych. Przewlekły brak chociażby jednego
składnika powoduje rozwijanie się 90 chorób, chroniczny brak wszystkich 10 przyczyni
się do powstawania aż 900 chorób! Można by było do nich nie dopuścić, gdybyśmy
się odżywiali prawidłowo.
Na jadłospis komórki
składa się 28 aminokwasów, 12 witamin, 15 minerałów, nienasycone kwasy
tłuszczowe, woda, energia i informacja.
Nie lekceważmy
znaczenia dwóch ostatnich wymienionych składników. Są one bardzo ważne – to
energia z kosmosu. Na potwierdzenie tego, jakie są one ważne, przeprowadzono
doświadczenie: w ołowianym pudełku przetrzymywano
kijanki. Nie dochodziła
do nich energia i informacja. Co się okazało? Z tych kijanek nigdy nie powstały
żaby...
Nasza komórka musi więc
mieć wszystkie składniki, aby pracowała optymalnie i znajdowała się w
równowadze.
XXI wiek i jego zagrożenia
Jakie szanse ma ta
rybka, ta nasza komórka na optymalne i maksymalne funkcjonowanie, w pełnej
homeostazie w XXI wieku? Czy w ogóle ma jakieś szanse? Ma, ale czyha na nią
bardzo wiele niebezpieczeństw.
Zdarza się bowiem, że
tej rybki-komórki w ogóle nie widać. Winę za to ponoszą zanieczyszczenie środowiska,
smog, toksyny. Ponadto w pożywieniu brakuje witamin i minerałów. W latach 2001–2006
przeprowadzono porównawcze badania, które wykazały, że przez sześć lat z warzyw
i owoców „zniknęły” duże ilości witamin, minerałów, antyoksydantów. Teraz, po
upływie kolejnych lat, sytuacja jest najprawdopodobniej jeszcze gorsza.
Przykładowo w 2006 roku w owocach brakowało – w porównaniu z 2001 rokiem – ok.
65% witaminy C.
Trzeba też wziąć pod
uwagę, że spożywamy coraz więcej żywności przetworzonej, a podczas obróbki
termicznej (czy przemysłowej) niszczymy witaminy, minerały i inne substancje odżywcze.
Z tego wynika prosty wniosek: jedzenie nie jest nam w stanie obecnie dostarczyć
tego, czego potrzebujemy do życia.
Za niedobory ponosimy
też winę my sami – bardziej bezpośrednio. Drugą stroną medalu jest bowiem to,
co sami wybieramy do jedzenia. Sami faszerujemy się toksynami oraz bezmyślnie wypłukujemy
substancje odżywcze z naszego organizmu. Co jest najgorsze? Co najbardziej wymiata
witaminy i minerały z naszego ciała?
- Cukier!
Kwaśna rzeczywistość
Cukier jest wymiataczem witamin i minerałów (wapnia, potasu,
magnezu)
i znajduje się wszędzie. Cukier ponadto obniża odporność.
Jako lekarz pediatra
przez wiele lat walczyłem o zwiększenie odporności u dzieci poprzez obniżanie im
cukru w diecie. Okazało się, że to skuteczna metoda – dzieci znacznie mniej chorowały.
Dlaczego cukier obniża odporność?
Ponieważ jeśli jemy
dużo cukru, komórka nie wchłania witaminy C. Nie pracuje prawidłowo i tracimy
odporność.
Nasz organizm nie
syntetyzuje sam witaminy C, czyli kwasu askorbinowego (organizmy większości roślin
i zwierząt wytwarzają ten związek, do wyjątków należą ssaki naczelne, świnka
morska i niektóre gatunki nietoperzy).
Musimy ją więc
dostarczać sami.
Wróćmy do cukru. Cukier
zakwasza nasz organizm. Zresztą większość pokarmów, które obecnie przyjmujemy,
ma takie działanie (żeby komórka prawidłowo pracowała, jest potrzebna odpowiednia
kwasowość na poziomie
7,35–7,45). Jemy
olbrzymie ilości mięsa, które zakwasza. To jest początek rozwijania się chorób.
Zakwasza także białko
roślinne i mleko. (Mleko jest osobnym tematem – to produkt, który wcale nie
jest nam potrzebny, tym bardziej, że 80% ludzi w ogóle go nie trawi; najgorsze
jest mleko UHT – jest zupełnie bezwartościowe, to cmentarz bakterii, które
zatruwają organizm. Wapń z mleka jest słabo przyswajalny – krowa czy żyrafa
mleka nie piją i na osteoporozę nie chorują, wapń można bowiem uzyskać z innych
produktów).
Zakwasza również
mineralna woda gazowana (wszystkie gazowane napoje). Nasz organizm jest tak
skonstruowany, że potrzebuje do życia tlenu i wydala dwutlenek węgla. A my… dodajemy
produkt, który mamy wydalać, do swojej diety. Potrzebujemy tlenu, a nie dwutlenku
węgla!
Na liście zakwaszaczy
znajdują się również kawa, herbata i kolorowe, słodkie napoje gazowane.
Zupełną zgrozą jest
słodka herbata i słodka kawa z mlekiem. Herbata czy kawa z cukrem mają
kwasowość 4.
Jak organizm radzi sobie
z zakwaszeniem?
W pierwszej kolejności
wypłukuje wapń z kości. Magnez przy okazji też ucieka.
Wspomnijmy jeszcze o
kawie. Dwie filiżanki dziennie nie zrobią nam krzywdy.
Mówię tu oczywiście o
kawie naturalnej, bo kawa rozpuszczalna to sama chemia
i nie należy jej pić
wcale. Nadmierne spożywanie kawy też prowadzi do wypłukiwania minerałów. Często
słyszę pytania o uzależnienie od kawy. Wyjaśnię ten problem – jeśli pijesz kawę
bez dodatków, możesz się od niej uzależnić, ale jeśli pijesz słodką i ze śmietanką
lub mlekiem (bo gorzka czarna Ci nie smakuje) – nie uzależnisz się, bo Twój organizm
domaga się cukru i mleka.
Kolejnym problemem są
popularne kolorowe napoje. Wypijamy je litrami… Nie służą naszemu zdrowiu także
alkohol, słodycze czy fast foody. Naszym wrogiem jest również cukier ukryty w
produktach spożywczych. Powtarzałem to już wcześniej – podczas zakupów w
supermarkecie załóż okulary. Czytaj i sprawdzaj,
a zobaczysz, że w
każdym produkcie spożywczym jest cukier (czasami ukryty za określeniem „węglowodany”).
Znajduje się nawet w jogurtach (zamiast jogurtów polecam wolne od cukru kefir i
maślankę). Katastrofą jest zwłaszcza dieta dzieci. Jeśli jedzą płatki owsiane,
które są pożywne, to wszystko jest w porządku, ale najczęściej w ich menu
pojawiają się słodkie płatki – pełne cukru i czekolady. Piją też sporo kolorowych
napojów. W świecie zwierzęcym wynalazki nie znajdują się w diecie. Zwierzęta piją
wodę źródlaną i ona również najlepiej służy człowiekowi.
Żywność modyfikowana genetycznie
Chciałbym poświęcić
chwilę żywności modyfikowanej genetycznie. W ostatnich miesiącach toczy się
dyskusja, czy wprowadzić genetycznie modyfikowane organizmy do Polski, czy nie.
11 krajów w Europie powiedziało NIE.
Nie wiadomo, jak będzie
w Polsce. Kilkanaście lat temu firmie Monsanto udało się przekonać rząd Stanów
Zjednoczonych do wprowadzenia GMO na rynek. Monsanto skupia 90% modyfikowanych
genetycznie ziaren pszenicy, kukurydzy, soi, bawełny (Monsanto działa też od
1995 roku w Polsce). Aby zrozumieć, czym
jest GMO, radzę obejrzeć
w youtube film: „Świat według Monsanto” (wystarczy wpisać w youtube: Świat
według Monsanto, film dostępny z polskimi napisami, na ten temat również „Świński
patent Monsanto”).
Dlaczego tak wielu
Amerykanów jest otyłych i przy okazji cierpi na depresję? Nic dziwnego, skoro
75% ich pożywienia to żywność genetycznie modyfikowana. W USA krowy również są
modyfikowane – otrzymują zastrzyki z hormonem wzrostu (krowi hormon wzrostu).
W Stanach Zjednoczonych
produkuje się mnóstwo wołowiny. Tę wołowinę trzeba sprzedać, więc wciska się ją
konsumentom.
Unia Europejska
odmówiła kupowania tego mięsa. Przestrzegam przed modyfikowaną genetycznie żywnością.
Już wiemy, że szczury karmione ziarnem GMO w trzecim, czwartym pokoleniu stają
się bezpłodne. Tam, gdzie rośnie genetycznie
modyfikowany rzepak, w promieniu 10 kilometrów nie ma pszczół. Mieszanie w
genach może być bardzo niebezpieczne.
Garść pozytywnych informacji
Społeczeństwo nie
będzie zdrowe i silne, jeśli materiał budulcowy dla komórki jest zły. Potrzebujemy
zrównoważonej diety i dobrych suplementów. Mamy jednak naszych trzech pozytywnych
bohaterów – Alveo, Mastervit (lub Pinky – głównie dla dzieci)
i Onyx Plus. To są produkty naturalne. Dlaczego syntetyczne produkty nie są
tak efektywne? Bo to związki chemiczne, których struktura jest syntetyczna.
Przez to charakteryzuje
je gorsza wchłanialność niż produktów naturalnych. Mogą również blokować wchłanianie
naturalnych witamin i minerałów, sprzyjać powstawaniu alergii, otyłości, powodować
wiele chorób i co należy podkreślić – można je przedawkować. Sztuczne suplementy
mogą zagrażać naszemu zdrowiu
i życiu. Naturalnych
witamin nie da się przedawkować. Dlaczego jednak potrzebujemy aż trzech butelek?
Z jednej strony dlatego, że jesteśmy leniwi, a z drugiej dlatego, że ciężko w
dzisiejszym świecie skomponować prawidłową
dietę. Zaczęliście pić
Alveo i to bardzo dobrze, ale ono nie jest właściwe na wszystko.
I to całkiem zrozumiałe.
Te trzy butelki mają optymalny skład i w zupełności wystarczają, aby uzupełnić
dietę i żyć w homeostazie. Nie trzeba szukać dalej. Przestrzegam przed tym,
ponieważ jest wielu maniaków suplementowych, którzy
pytają znajomych,
rodzinę, słuchają ich rekomendacji i eksperymentują z coraz
to nowymi preparatami.
To niebezpieczne, bo mogą bardziej sobie zaszkodzić niż pomóc, m.in. pojawia
się możliwość przedawkowania.
Podobną grupą są
maniacy lekowi. Rozkładają tabletki do pojemniczków, a kiedy jakiejś im zabraknie,
pędzą do lekarza po receptę i do apteki. 20 tabletek dziennie im nie pomoże.
Układanie składu
suplementów to nie klocki lego, z którymi każdy sobie poradzi. Produkty Akuny
były komponowane przez długi czas, podczas mozolnej naukowej pracy. Laik nie
jest w stanie tak skomponować składu suplementów.
Dlatego produkty Akuny
są efektywne. Jeśli uznajemy, że brakuje nam magnezu, nie wystarczy pójść do apteki
i kupić produkt magnezowy. Nasz organizm potrzebuje odpowiednich dawek w
odpowiednim towarzystwie.
Dlatego powstał produkt minerałowy Onyx Plus. Zawiera nie tylko
magnez w odpowiedniej proporcji do wapnia, lecz także zioła i antyoksydanty.
Wszystko po to, aby
preparat naprawdę przynosił efekt.
Ostrożnie ze szczepionkami
Abyśmy byli zdrowi,
nasz organizm musi się umieć bronić przed infekcjami czy wirusami.
Szczepionki niestety
nie załatwią sprawy. Często szczepią się (przeciw grypie) ludzie starsi. Nie tędy
jednak droga. Starsi ludzie muszą odpowiednio zadbać o odporność organizmu i
wtedy żadna szczepionka nie będzie im potrzebna. Ostatnia epidemia świńskiej
grypy była epidemią medialną, sterowaną przez koncerny farmaceutyczne. Ja nie
wypisuję swoim pacjentom szczepionek, mimo
że czasami naciskają na
to („Pan musi mi wypisać szczepionkę, to pana obowiązek”, mówią). Polecam im
wtedy zaznajomienie się z pracami i opinią profesor Marii Majewskiej.
To wybitny neurobiolog
i biochemik, specjalista wysokiej klasy.
Szczepienia czy bardzo
drogie leki nie są też panaceum na choroby u dzieci. Pinky zawiera zestaw
witamin, materiały budulcowe i zioła.
Przeznaczony jest
głównie dla najmłodszych.
Pomaga zachować
zdrowie. Odnośnie szczepień u dzieci – u nas dziecko do 2 roku życia przyjmuje
22 szczepionki (w Czechach 8).
A szczepienia nie
uodparniają (odsyłam ponownie do profesor Majewskiej; w Internecie jest
dostępny wywiad z nią – w youtube – oraz list dotyczący szczepionek, który
wystosowała do najwyższych organów rządowych w Polsce).
Jeśli organizm jest
dobrze przygotowany, sam sobie poradzi z infekcją. Co to znaczy dobrze przygotowany?
Dobre przygotowanie to odpowiednia dieta, suplementacja i ruch. Nawet jeśli zdarzy
się choroba, organizm szybciej i łatwiej sobie z nią poradzi. Powtórzę: należy
pożegnać się z cukrem, śmietnikowym jedzeniem i długim przesiadywaniem przy
komputerze lub przed telewizorem.
Współpracuję z Akuną od
7 lat i obserwuję pozytywne efekty działania jej produktów. Jestem przekonany, że
to bardzo dobra firma, która proponuje doskonałe produkty. Mam również na
koniec propozycję: skoro pracujecie w firmie, która promuje zdrowie, nie
skupiajcie się tylko na marketingu i dopiszcie sobie na wizytówce „promotor
zdrowia”. To nie jest żaden wstyd!
Wręcz przeciwnie, może
Wam pomóc w rozwijaniu biznesu.
Wysłuchała Hanna Żurawska
Spotkanie
Your Akuna Medical Day 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz